Ktokolwiek znalazł się nad morzem może doświadczyć jego ogromu. Bywa cicho i spokojnie, a czasami burzliwie, kiedy poznamy groźniejszą jego postać.
Wielu wieczorami wychodzi na brzeg morski, aby popatrzeć na zachodzące słońce. Jest w tym coś niezwykłego i jakby niecodziennego, bo przecież nie zawsze możemy zobaczyć ten niezwykły spektakl natury.
Odczuwamy brak, gdy dni są deszczowe lub bardzo pochmurne. Jednak nawet w taki czas zdarzy się, iż słońce schodząc poniżej poziomu najniższych chmur na sam koniec dnia uraczy nas swoim widokiem. Choć niespodziewanie i na krótki czas. Warto więc nawet w brzydką pogodę zajrzeć na plażę i mimo wszystko poczekać, pospacerować.
W dni słoneczne słońce „topi się” powoli w morzu, a niebo jest wypełnione łuną, która trwa jeszcze długo po zachodzie. Wtedy na zdjęciach fotograficznych zauważymy wyraźne cienie postaci ludzkich, mew, czy żaglówek. W taki szczęśliwy czas zachęcam do późniejszych spacerów, po zachodzie. Jeszcze dość długo będzie w miarę jasno. Wspomnienia takich chwil pozostają w pamięci na długo.
Dla mnie najpiękniejszy jest zachód słońca przy umiarkowanie zachmurzonym niebie, kiedy chmury pokrywają część nieba. Ideałem jest, gdy na dodatek są różne chmury i wędrujące na różnych wysokościach. Wtedy niebo się „zmienia”. Warto dłużej popatrzeć na takie piękne przedstawienie. Na jakiś czas słońce może być wtedy niewidoczne. W innym momencie rzuca ono efektowne strumienie światła, pręgi przez dziury w chmurach, albo/oraz różnie ubarwia brzegi chmur. Gdy wyjdzie poza ich zasłonę świeci z pełną siłą. Gdy chmury są wysokie, wówczas słońce jest jakby blade. Informacje o wysokościach chmur możemy znaleźć w niektórych prognozach pogody.
Na zdjęciach starałem się pokazać, co możemy zobaczyć w porze zachodu słońca. Popatrzcie, ile wtedy dzieje się dookoła.
Do zobaczenia.