Mam na myśli wielki głaz narzutowy przywleczony swego czasu do Gołuchowa przez lądolód skandynawski. Nazywają go Kamieniem św. Jadwigi. Jest największym głazem narzutowym w Wielkopolsce. Ma 22 m obwodu. W 1888 r. został uznany jako pomnik przyrody nieożywionej. Wysoki jest na 3,5 m, długi na 8,5 m, szeroki na 6,5 m, a zanurzony w ziemi na 2 m. Z góry widać ślady odspojenia, co świadczy o próbach kruszenia go. Dla chętnych chyba do wspinaczki dostawiono do głazu grubą drabinkę. Dookoła rośnie las.
Teraz czas na wyjaśnienie drugiej części użytego tytułu.. Aby dotrzeć do Gołuchowa przyjechałem pociągiem wraz z rowerem. Od stacji kolejowej Taczanów, niedaleko Pleszewa, rozpocząłem wycieczkę rowerową. Drogi asfaltowe prowadzą przez kilka wsi. Po drodze było wiele ładnych widoków. Minąłem Sanktuarium Matki Bożej Kuczkowskiej. Niedaleko Kamienia św. Jadwigi znajduje się pomnik upamiętniający kilkanaście tysięcy zakopanych tam ofiar hitlerowskiego terroru.
Gdy skończyłem fotografowanie Kamienia nagle coś wybuchło. Minęła chwila, zanim zorientowałem się, że wybuchła dętka, a także tylna opona mojego roweru. Kłopoty.
Na osłodę znalazłem piękne okazy owadów na pobliskiej polanie leśnej. Na fotce zobaczycie ciekawy owadzi okaz o metalicznej barwie rozmiarów sporej osy. Pancerzyk zielony pokrywał jego cześć grzbietową i brzuszną. Siedział sobie na kwiecie ostożenia i gmerał w nim czułkami. Po ładnej chwili schował wierzchni pancerzyk i odleciał. A więc to coś lata. Byłem zdziwiony. Przy tej okazji dziękuję osobom z grup przyrodniczych na FB za pomoc w identyfikacji owego owada. To kruszczyca złotawka.
Rower w końcu udało się naprawić. Pomógł w tym pewien sympatyczny gołuchowianin. Potrzebna była wymiana nie tylko dętki, ale i opony. Mam z tego naukę, że trudno jest pożenić rower z leśnymi kniejami pełnymi kolców i innych niespodzianek.
Do zobaczenia.