Wielu ludzi spędziło swoje urlopy nad Bałtykiem. Niektórzy wyjechali za granicę. Inni korzystali z pobliskich jezior. We wszystkich tych miejscach było całkiem sporo ludzi. Sprzyjały temu wysokie temperatury, które ostatnio też trwają. Mam nieco inny pomysł, to wyjazd nad rzekę.
Nad rzekę
Tydzień temu pojechałem z synem na wycieczkę rowerową. Chodziło o ruch, aktywność fizyczną, a w międzyczasie chcieliśmy zaznać nadwarciańskiego chłodu.
Kto by miał wolny dzionek i chciał wybrać się na podobną wyprawę, najlepiej niech przeznaczy na to cały dzień. Najkorzystniej wyjechać rano, kiedy jeszcze nie za gorąco. Rowerowa niespieszna przebieżka do upatrzonego miejsca przy rzece nie powinna mieć więcej, niż 20 km. Rześki ranny wysiłek mniej uczęszczanymi trasami, to jest to.
Nad wodą płynącą zawsze jest chłodniej, szczególnie w skwarne południe lub popołudnie. Fiesta na kocyku.
W naszym przypadku miejsce postojowe było nad Wartą w pobliżu leśnej osady Kątnik, do której dojeżdża się z Łęczycy. Niegdyś w pobliżu Kątnika była przeprawa promowa. Teraz jest tu zupełna cisza i spokój. Piękny widoczek, gdy schylisz się, albo położysz na miniplaży.
Nasze miejsce z racji łagodnego zejścia do wody służy też za wodopój sarnom. Stąd ślady ich racic na brzegu. Gdyby przyszły tu w południe, nie przeszkadzalibyśmy im. Ja pewnie chwyciłbym za aparat fotograficzny.
Nieco dalej z biegiem rzeki jej brzeg jest płytki i złociście piaszczysty. W piaseczku tym widać rzadkie okazy nie całkiem zakopanych małży. Spójrz na odbicia we wodzie. Aż chce się w niej potaplać.
Inne wersje
Do tego samego miejsca w Kątniku można dojechać samochodem. Najlepiej zostawić go w Łęczycy i ostatnie 1 – 2 km dojść pieszo. Można też tam dotrzeć autobusami z Dębca w Poznaniu (linie: 602, 603, lub 651) i dalej pieszo, jak zmotoryzowani. Popołudniem albo wieczorem – powrót.
Przy rzece
Kiedy już mieliśmy dość leniuchowania, za namową syna, przejechaliśmy się szlakiem rowerowym wzdłuż Warty do Puszczykowa. Jest to teren Wielkopolskiego Parku Narodowego. Trasa nieco piaszczysta i korzeniasta. Po drodze mijamy starorzecza i mostki. Polecam mały postój przy ujściu Wirynki do Warty. W tych okolicach niegdyś Arkady Fiedler uczył się łapania węgorzy i przeżywał leśno-rzeczne przygody.
Kolejowe Puszczykowo
Po dotarciu do Puszczykowa można skręcić w prawo i po kilkuset metrach dotrzeć do stacji kolejowej. Jest zabytkowa. Zegar zatrzymał się na 12-tej.
Do zobaczenia.