Jezioro Strzeszyńskie jest położone w granicach Poznania w dolinie rzeczki Bogdanki. Ma powierzchnię 32 ha i maksymalną głębokość 17 m. Ze wszystkich jego stron są lasy, brzegi w wielu miejscach porośnięte trzcinami. Ostatnio nie zauważyłem tam wielu komarów i meszek, chyba że mieć na myśli jego bardziej podmokłe brzegi.
Samochodem
Choć położone w pewnym oddaleniu w zachodniej części dużego miasta, to jednak jest to dość popularne wśród mieszkańców Poznania. Porównując z Kierskim więcej tu miejsca i więcej odpoczywających. Z tych powodów nie będę opisywał trasy dojazdu, miejsc parkingowych, gastronomii, możliwości kempingowych, czy akcentów artystycznych.
Są tam właściwie dwie plaże z pomostami, ale nie za duże. Warto skorzystać z różnego sprzętu pływającego. Kajakami, czy rowerami wodnymi, można opłynąć biały aerator, lub powałęsać się po rozlicznych zakamarkach jeziora. Stosunkowo sporo jest amatorów dalszego pływania z małą pomocą wypornościową dla bezpieczeństwa. Aerator to ciekawe urządzenie napędzane wiatrem służące do napowietrzania wody. Dzięki temu polepsza się stan wody.
Rowerem
Szlaki rowerowe są przyjemne. Jednak od Golęcina trzeba zwrócić uwagę na przejechane po drodze dwie szosy. Wielu kierowcom wyraziłbym słowa uznania za uprzejmość.
Dobrym punktem startowym do szusowania wśród zieleni są Ogrody lub Golęcin. Wybrałbym może Ogrody. Najpierw w dół trasą rowerowo-pieszą przy ulicy Botanicznej. Potem tunelem przy brzegach Jeziora Rusałka. Mijamy plażę kierując się na Wolę. Polecam krótką przerwę przed skrętem na prawo przy końcu jeziora nieco przed mostem na Bogdance. Warto zajrzeć z tego mostku, by ujrzeć efekty solidnych prac inżynierskich. Myślę o porządnej bobrzej tamie. Spiętrza wody niewielkiej rzeczki przez co powstały całkiem duże rozlewiska. Bobry po prawej stronie od swojej tamy pozostawiły trochę wolnej drogi dla spływającej tamtędy wartkiej strugi. Wsiadając ponownie na rower przez wiele kilometrów możemy wcale nie zauważyć charakteru Bogdanki, jak i efektów bobrzej pracy. Jedziemy długo cienistym lasem. Mijamy ulice Lutycką i Biskupińską.
W końcu docieramy do Strzeszynka (8 km w jedną stronę). Nad jeziorem mamy całkiem sporo miejsca do plażowania, kąpieli, zabawy z dziećmi, gier lub też słodkiego nicnierobienia. Można wypożyczyć sprzęt pływający. Taka względnie rozległa przestrzeń to także swego rodzaju handicap ochronny przed koronawirusem.
Pieszo
Nad Strzeszynek można też dojść pieszo choćby z Golęcina.
Polecam też dojazd autobusem z Ogrodów linią 195. Dla walorów tamtejszej okolicy warto przejść się szlakami wokół jeziora. Po drodze spotkamy sporo różnych atrakcji natury.
Urzekły mnie szczególnie okolice przeciwległe do brzegu z plażami. Jest tam cisza. Tylko od czasu do czasu rowerzyści połykają tamtędy kilometry, albo przechadzają się amatorzy spacerów z kijkami. Są też miejsca, gdzie możemy wejść do jeziora lub usiąść na brzegu. Jezioro Strzeszyńskie jest widoczne stamtąd jak na dłoni.
Przy południowym krańcu jeziora odkryłem intrygujący podmokły skrawek. Wiele tam sporych drzew zanurzonych we wodzie, są przybrzeżne rośliny, również paprocie. Jak w lesie bagiennym. Z drugiej strony przebiegającej tam ścieżki rośnie grzybny las.
Idąc dalej i na lewo trafimy na uroczy mostek na rzeczce. Widoki są przednie. W czasie wędrówek warto wykorzystać aparat fotograficzny. Do południa światło będzie sprzyjać fotografującym od strony plaży, a wieczorem – z drugiej strony jeziora.
Do zobaczenia.