Moja paprociowa wyprawa miała charakter głównie fotograficzny. Uwielbiam początki rozwoju paproci, kiedy pojawiają się pastory, z których potem rozwijają się soczyste zielone i wzorzyste liście. Ale, ale… dlaczego paprocie z rodowodem?
Jako gromada roślin mają one wspaniałą geologiczną, czy paleontologiczną przeszłość. Najstarsze ich formy, dziś już wymarłe, pojawiły się około 400 mln. lat temu w dewonie. To także czas amonitów i ryb trzonopłetwych.
Naliczono prawie 11 tysięcy współczesnych gatunków paproci, co stanowi 2% wszystkich gatunków roślin naczyniowych. Największe ich zróżnicowanie występuje w strefie podzwrotnikowej na terenach podmokłych i średnich wysokościowo gór. Oprócz znanym nam form występują też odmiany drzewiaste paproci. A najmniejsza paproć świata ok. 2 cm, azolla karolińska pochodząca z Ameryki Północnej bez przeszkód unosi się na wodzie i tak żyje.
Paprocie nie są roślinami kwiatowymi. Dlaczego więc w najdłuższą noc roku poszukują kwiatu paproci? Czy nie po to, aby być bogatym? Gdyby ktoś chciał się o tym przekonać proponuję znaleźć największą w Polsce paproć, zwaną długoszem królewskim i obejrzeć ją uważnie. W Poznaniu będzie to możliwe w Ogrodzie Botanicznym UAM, oczywiście nie w nocy, bo wtedy Ogród jest zamknięty.
Do zobaczenia.